O gwarancje łatwiej nie będzie

Emil Górecki
opublikowano: 2012-10-08 00:00

Pozbud nawet nie wystąpił o przedłużenie martwej linii gwarancyjnej. Na ten instrument stać coraz mniej firm.

Wielkopolski producent okien i drzwi, firma Pozbud, przez kilka miesięcy miał niewykorzystaną linię gwarancyjną w PZU. Cała opiewała na 8 mln zł, spółka do marca tego roku wykorzystała 3,8 mln zł, ale miała „zamrożony” dla innych ubezpieczycieli park maszynowy, który był zabezpieczeniem gwarancji.

— Kilka razy występowaliśmy o udzielenie kolejnych gwarancji wadialnych, by móc wystartować w przetargu, ale nam odmawiano.

Proponowaliśmy dodanie zabezpieczeń po zdobyciu kontraktu. Próbowaliśmy też przenieść całą linię gwarancyjną do innej instytucji, co wiązałoby się z wysokimi kosztami. Problem sam się rozwiązał, bo linia właśnie wygasła, a my nawet nie próbowaliśmy jej odnawiać — mówi Roman Andrzejak, wiceprezes Pozbudu.

W czerwcu do oddziałów największego polskiego ubezpieczyciela trafiło pismo, które nakazywało wstrzymanie udzielania gwarancji dla sektora budowlanego. W szczególnychprzypadkach wnioski rozpatruje centrala.

— Rozmawiamy z brokerami o innych możliwościach pozyskania gwarancji, bo ich brak w tej chwili najbardziej ogranicza naszą zdolność pozyskiwania kontraktów — mówi Roman Andrzejak.

PZU nie mówi o wstrzymaniu, ale o większej ostrożności. Wielkość wydanych gwarancji do sektora budowlanego jest tajemnicą firmy.

— Każdy wniosek klienta jest rozpatrywany indywidualnie. Wygląda na to, że w tym wypadku klient miał w PZU czynne zaangażowanie z tytułu wystawionych gwarancji, dlatego do czasu ich wygaśnięciamusiały być utrzymywane prawne zabezpieczenia. Ale mogą to być sporadyczne przypadki — mówi Agnieszka Rosa z biura prasowego PZU.

Budowlanka przez instytucje finansowe jest uznawana za ryzykowną już od dawna, jednak podejście PZU — jak przyznają menedżerowie firm z sektora — zachowuje się najbardziej nerwowo.

— Uzyskanie gwarancji jest możliwe, ale nieporównywalnie trudniejsze. Firmy, spodziewane kontrakty i ich inwestorzy są dużo bardziej prześwietlani. To trwa dłużej, do wydania pozytywnej decyzji może upłynąć termin złożenia oferty. O przykłady odmowy trudno, bo firmom zależy, by w rynek nie poszła informacja, że gdzieś już im odmówiono gwarancji — mówi Marek Michałowski, prezes Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa.

— Oczekiwanie, że sytuacja wkrótce się poprawi, jest niewłaściwe. Tym bardziej że nawet inwestorzy prywatni zaczynają wymagać trudniej dostępnych gwarancji bankowych zamiast ubezpieczeniowych, ograniczając konkurencję firm budowlanych — dodaje Michał Wuczyński, prezes Awbudu.