Rosną szanse żywieckiego partnerstwa za 200 mln zł

Anna Pronińska
opublikowano: 2011-12-27 00:00

W powodzenie tej medycznej inwestycji w branży mało kto wierzy. Kanadyjczycy są jednak pewni swego

Ponad trzy miesiące minęły od podpisania w Żywcu wstępnej umowy na zaprojektowanie, budowę i zarządzanie szpitalem powiatowym w formule partnerstwa publiczno-prywatnego (PPP). To pilotażowy, obliczony na 30 lat medyczny projekt. Jeśli się powiedzie, zostanie przetarta droga dla kolejnych samorządów, które muszą modernizować szpitale. Główny ciężar ryzyka bierze na siebie kanadyjski InterHealth Canada, specjalizujący się w zarządzaniu projektami i inwestycjami w sektorze opieki zdrowotnej.

— Choć jesteśmy prywatną firmą, wywodzimy się z publicznej służby zdrowia. Znamy się zatem na łączeniu tego, co prywatne z publicznym — zapewnia Nasser Massoud, członek zarządu InterHealth Canada.

To się spina

Kanadyjczykom zostało około 9 miesięcy na załatwienie kluczowej sprawy — zdobycie finansowania. W grę wchodzi niebagatelna kwota 200 mln zł. Poza tym do maja spółka musi ukończyć 60 proc. prac projektowych, a do czerwca uzyskać pozwolenie na budowę.

— Otrzymaliśmy trzy oferty warunków kredytowych i spodziewamy się jeszcze co najmniej dwóch — mówi Nasser Massoud.

Nie ujawnia jednak, kto je złożył. Wiadomo jedynie, że oprócz banków komercyjnych InterHealth Canada rozmawia także z instytucjami takimi jak Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju. — Pomimo złej sytuacji na rynkach finansowych jest duże zainteresowanie finansowaniem przedsięwzięcia. To wyraz zaufania dla inwestycji w Polsce, tego projektu i w ogóle formuły PPP — uważa Nasser Massoud.

— Byłbym bardzo zdziwiony, gdyby okazało się, że oferta finansowa na Żywiec jest złożona wyłącznie przez banki komercyjne. Raczej spodziewałbym się finansowania typu private equity, bo zwykle tak to się odbywa na świecie — mówi Dariusz Kacprzyk, dyrektor departamentu współpracy z korporacjami BRE Banku i specjalista od inwestycji w sektorze publicznym.

Rozmowy w toku

InterHealth Canada obiecuje długoterminową obecność w naszym kraju. — Polska jest jednym z naszych kluczowych rynków. Tu jest duże pole do popisu w łączeniu potrzeb inwestycyjnych z wprowadzaniem nowoczesnych modeli zarządzania placówkami służby zdrowia, zarówno publicznymi, jak i prywatnymi — mówi Nasser Massoud.

Jego zdaniem, tempo rozwoju rynku prywatnej służby zdrowia w Polsce w dużej mierze zależy od wprowadzenia systemu prywatnych ubezpieczeń medycznych.

— Polska jest otwarta na inwestycje i klimat do podejmowania współpracy w dziedzinie ochrony zdrowia jest pozytywny — uważa członek zarządu InterHealth Canada. Zapewnia, że firma chce wejść w kolejne projekty PPP. Rozmawia z kilkoma powiatami.

— Głównym hamulcem dla rozwoju PPP w Polsce jest obawa przed nieznanym. Z uwagi na problem długu publicznego wśród samorządów trzeba nowatorsko podejść do konstrukcji finansowych inwestycji publicznych. Wierzymy, że taki model udało nam się stworzyć wraz ze starostwem w Żywcu — uważa Nasser Massoud. Eksperci podkreślają, że w PPP w służbie zdrowia największą przeszkodą są krótkoterminowe kontrakty z Narodowym Funduszem Zdrowia (NFZ).

— Żywiecki projekt jest trudny, bo strumień pieniędzy pochodzi z krótkich kontraktów z NFZ. I jest ryzyko, że nie będą odnawiane — mówi Dariusz Kacprzyk. — Zanim zaangażowaliśmy się w PPP w Żywcu, przeanalizowaliśmy kwestię krótkoterminowych kontraktów i została ona uwzględniona przy opracowywaniu struktury projektu oraz umowy PPP — uspokaja członek zarządu InterHealth Canada.