Większość PKO BPw prywatnych rękach

Kamil ZatońskiKamil Zatoński
opublikowano: 2012-07-19 00:00

Za rok akcje banku mogą trafić do drobnych graczy. Wczoraj na pniu kupowali je inwestorzy instytucjonalni

Sprzedaż pakietu akcji największego polskiego banku nabrała rozpędu jak biegacz na finiszu. Jeszcze kilka dni temu wydawało się (co potwierdzali nawet wysoko postawieni przedstawiciele PKO BP i sam minister skarbu Mikołaj Budzanowski), że do transakcji latem nie dojdzie. We wtorek wieczorem agencje podały, że resort zmienił zdanie i w środę w procesie przyspieszonej budowy księgi popytu zbierze deklaracje zakupu akcji od inwestorów instytucjonalnych. Początkowo mówiono, że będzie to 7,2 proc. (akcje po cenie rynkowej warte prawie 3 mld zł), ale ostatecznie „dorzucono” jeszcze 8 mln walorów (0,6 proc.) kapitału i po cenie 32,50 zł upłynniono pakiet 7,8 proc. Oznacza to, że pośredni (poprzez BGK) i bezpośredni udział skarbu państwa spadnie poniżej 50 proc. — dokładnie do 43,44 proc. Nie oznacza to oczywiście utraty kontroli, bo państwo i tak będzie mieć przemożny wpływ na radę nadzorczą i zarząd.

Obywatele poczekają

Wczoraj, według nieoficjalnych informacji, skarb zadeklarował, że nie będzie sprzedawał kolejnych pakietów przez 180 dni. Z informacji „Pulsu Biznesu” wynika, że skarb rozważa wtórną ofertę publiczną w przyszłym roku, skierowaną do inwestorów indywidualnych.

— Spodziewałem się, że właśnie teraz będzie próba robienia oferty z prospektem i inwestorami indywidualnymi, ale to jednak zajęłoby trochę czasu. Być może skarb spodziewa się, że koniunktura będzie gorsza w kolejnych miesiącach, i nie chciał ryzykować — powiedział Tomasz Bursa, analityk Ipopema Securities.

Plany uaktywnienia tzw. akcjonariatu obywatelskiego szykowano już niemal rok temu. Kurs banku przekraczał wówczas 40 zł, a specjaliści mówili wtedy: lepiej poczekać. Nie mieli racji, bo po załamaniu rynku w sierpniu o znalezieniu chętnych na akcje po wspomnianej cenie nie było już mowy, a cena wahała się między 31 a 36 zł. Cena, jaką ustalono po wczorajszym book-buildingu, znajduje się bliżej dolnej granicy widełek i znacznie poniżej wycen analityków (średnia to blisko 40 zł), ale dyskonto do ceny rynkowej nie było duże, bo 2,5-procentowe w porównaniu z zamknięciem z wtorku.

— Rynek nie jest łatwy, choć ostatnio wahania są mniejsze i moment na sprzedaż był dobry. Być może ostatni tak dobry na uzyskanie dobrej ceny, bo wyniki sektora będą się pogarszać w kolejnych kwartałach ze względu na spowolnienie gospodarcze i problemy finansowe niektórych branż — mówi Dariusz Górski, analityk sektora bankowego w DM BZ WBK. Specjalista jest trochę zaskoczonym nie tylko tym, że skarb sprzedał więcej akcji niż wcześniej deklarowane 5 proc. kapitału, ale także tym, że na „pierwszy ogień” nie poszło PZU.

— Być może dokonano takiego wyboru, bo dywidenda z PZU [22,43 zł na akcję — red.] zostanie przyznana dopiero 30 sierpnia, a prawo do tej z PKO BP [1,27 zł na walor — red.] już ustalono. Bardzo prawdopodobne, że przy dobrych nastrojach na rynku pakiet akcji ubezpieczyciela trafi „pod młotek” już we wrześniu, dzięki czemu skarb będzie już blisko realizacji przychodów z prywatyzacji na ten rok — dodaje Dariusz Górski.

Plan zakłada zebranie 10 mld zł, po sprzedaży PKO BP brakować będzie 3 mld zł.

Zmniejszyć dystans

Analitycy zgodnie podkreślają, że właśnie ze względu na spodziewaną podaż akcji ze strony głównego akcjonariusza akcje PKO BP były notowane z dyskontem do sektora. Relacja ceny do zysku dla banku, kierowanego przez Zbigniewa Jagiełłę, to 10, wobec średniej dla branży na poziomie 12 i C/Z równym 13 dla porównywalnego Pekao.

— Różnica w wycenach jest zbyt duża. Czas na to, by PKO BP skróciło dystans, tym bardziej że wyniki za drugi kwartał powinny być dobre, a w Pekao istnieje ryzyko strat na kredytach, udzielanych w ubiegłym roku branży budowlanej — mówi anonimowo analityk jednego z biur maklerskich.

Wczoraj kurs Pekao spadał przy wysokich obrotach bardziej niż PKO BP. Lepsze zachowanie notowań tego ostatniego może być też konsekwencją tego, że po zwiększeniu free floatu, czyli wartości akcji, które będą w wolnym obrocie, fundusze będą „doważać” akcje państwowego banku w portfelach, bo zwiększy się ich udział w indeksach.

3,2 mld zł Tyle wart jest pakiet akcji PKO BP, jaki sprzeda skarb państwa.