Ubezpieczyciele tłumaczą się ze współpracy z Ideą

Jagoda Fryc
opublikowano: 2012-09-17 00:00

Gdy trefny fundusz zarabiał, towarzystwa ubezpieczeniowe zacierały ręce, gdy zaczął tracić – rozpoczęły ewakuację. Nikomu nie wyszło to na dobre

Przy wprowadzaniu Idei Premium do oferty ubezpieczeniowych funduszy kapitałowych (UFK) istotna była zadowalająca relacja stopy zwrotu do ryzyka — w ten prosty sposób przedstawiciele towarzystw ubezpieczeniowych tłumaczą, dlaczego pseudobezpieczny fundusz pieniężny znalazł się w ich portfelu i sprzedawany był inwestorom, którzy nie do końca rozumieli ryzyko, jakim są obarczeni. Teraz biją się w piersi i przyznają, że z przykrej lekcji wszyscy wyciągnęli wnioski.

— Tutaj nie ma wygranych i przegranych. Zaufanie do całej branży zostało nadwyrężone i musimy je teraz odbudować — mówi Radosław Gołaszewski, dyrektor departamentu zarządzania produktami w AXA Życie, ubezpieczyciela, który jako jeden z pierwszych wycofał z oferty fundusze Idea TFI.

Konkurenci wkrótce potem zrobili podobnie, co wywołało lawinę umorzeń, z którą Idea sobie nie poradziła. AXA Życie współpracę z Idea TFI rozpoczęła już w 2010 r., jednak Ideę Premium wprowadzono do oferty dopiero w połowie marca 2012 r. Zaledwie miesiąc później fundusz zanotował pierwszą stratę na papierach DSS.

— Z perspektywy czasu możemy otwarcie powiedzieć, że decyzja o dodaniu Idea Premium do oferty była błędem — przyznaje Radosław Gołaszewski.

Silna pokusa

Gdy fundusz osiągał dobre wyniki, dystrybutorzy pchali się do Idei drzwiami i oknami. Jak mówią sami ubezpieczyciele, nie można było nie mieć Premium w ofercie. Przy tak dużej popularności funduszu korzyściz tytułu dystrybucji i opłaty za zarządzanie były ogromne. Za pośrednictwem UFK klienci powierzyli Idei Premium około 800 mln zł.

— Wysoki popyt zgłaszali zarówno klienci, jak i pośrednicy. Oczywiście poziom ryzyka funduszu był od samego początku oczywisty. Dla nas przy wprowadzaniu Premium do oferty istotne były m.in. osiągane wyniki inwestycyjne w relacji do ryzyka, a ta relacja przy określonym poziomie aktywów funduszu oraz koniunkturze na rynku długu korporacyjnego była zadowalająca, pomimo licznych zastrzeżeń, jakie mieliśmy do działalności funduszu — tłumaczy Michał Janik, doradca inwestycyjny w Skandia Życie.

Można mieć jednak wątpliwości, czy historyczna stopa zwrotu powinna być jedynym kryterium przy podejmowaniu decyzji o włączeniu do oferty. Na rynku dyskutowano o transparentności funduszu i sposobie przedstawiania go klientom, bo klasyfikacja do kategorii funduszy rynku pieniężnego nie była jednoznaczna. Ponadto Idea Premium była skierowana do zamożniejszych inwestorów, dysponujących kwotą co najmniej 40 tys. EUR (około 160 tys. zł. Poprzez UFK w Ideę Premium inwestował każdy, nawet wpłacający 100 zł miesięcznie.

— UFK-Idea Premium został zakwalifikowany do kategorii funduszy rynku pieniężnego zgodnie z informacją z Idea TFI oraz klasyfikacją prowadzoną przez serwis Analizy Online, który zalicza go do grupy „gotówkowe i pieniężne”. Tego rodzaju produkty na rynku polskim inwestują w obligacje korporacyjne i na tym tle Idea Premium nie była i nie jest funduszem o najwyższym zaangażowaniu — twierdzi Dominika Bajer, rzecznik TU Aegon.

— Na stronie internetowej zamieszczaliśmy nie tylko dokładne informacje o działalności funduszu, jak prospekt, ale też komentarze zawierające informacje o ryzyku związanym z funduszami inwestującymi w dług korporacyjny — dodaje Michał Janik.

Kto zyskał, a kto stracił

Jeśli jednak ubezpieczyciele byli świadomi ryzyka, to dlaczego rozpoczęli ewakuację, gdy jednostka Premium zaczęła tracić?

— Gdy upadło PBG, a fundusz zaliczył kolejną przecenę doszliśmy do wniosku, że musimy się wycofać. Już wtedy Idea TFI nie miała dobrej prasy. Obawialiśmy się paniki inwestorów i konsekwencji wizerunkowych — tłumaczy Radosław Gołaszewski.

Spać spokojnie mogą klienci Skandii, która zwróciła lub dokonała konwersji jednostek uczestnictwa po wycenie z 18 lipca, a więc zaplanowana na dziś przecena funduszu Premium ich nie dotknie. Przedstawiciele firmy nie komentują szczegółów całej operacji. Można się tylko domyślać, że albo Skandia z własnych pieniędzy obsłużyła wypłaty, albo proces umarzania rozpoczęła jeszcze przed zawieszeniem funduszu Premium.

— Kiedy zdiagnozowaliśmy problemy funduszy Idea TFI, zdecydowaliśmy o wycofaniu tego UFK z oferty. Dla naszych klientów skutek jest taki, że pieniądze wcześniej zainwestowane w fundusze Idei pozostają od dnia wycofania UFK z oferty do dyspozycji inwestycyjnych klientów — tłumaczy Michał Janik.

Powodów do zadowolenia nie mają natomiast klienci TU Aegon, bo w fundusze Idea TFI zainwestowali łącznie 567 mln zł, a w samo Premium 368 mln zł. To ile z tej kwoty uda się uratować zależy od skali umorzeń. Lepiej, aby była jak najmniejsza, bo wtedy Idea nie będzie zmuszona wyprzedawać papierów z dyskontem.

— Wszystkie decyzje dotyczące nabycia, umorzenia czy przeniesienia środków podejmują klienci. Zlecenia zostaną zrealizowane zgodnie z dyspozycją klienta, w terminach określonych w ogólnych warunkach ubezpieczenia z uwzględnieniem wytycznych Komisji Nadzoru Finansowego oraz komunikatem zarządu Idea TFI dotyczącym odkupywania jednostek uczestnictwa Idei Premium w ratach — tłumaczy Dominika Bajer.

Na całym zamieszaniu skorzystały konkurencyjne TFI. Dzięki konwersji jednostek uczestnictwa w AXA Życie do funduszu Skarbiec Obligacji napłynęło 30 mln zł, a do AXA Obligacji prawie 130 mln zł. W PZU Życie aktywa likwidowanych funduszy Idei zostaną przeniesione automatycznie do funduszy TFI PZU.